W marcu 1943 roku na terenie Sektora Północnego Stalagu Luft III w Żaganiu zawiązał się KomitetX, na czele którego stanął major Roger J. Bushell. Zadaniem komitetu było przygotowanie i przeprowadzenie masowej ucieczki 200 jeńców. Rozpoczęto przygotowania obejmujące między innymi równoczesne kopanie trzech tuneli, które nazwano „Tom”, „Dick” i „Harry’. Jednym z ważniejszych i najtrudniejszych zadań było przygotowanie, wykonanie i zamaskowanie wejść do tuneli.
W marcu 1943 roku na terenie Sektora Północnego Stalagu Luft III w Żaganiu zawiązał się KomitetX, na czele którego stanął major Roger J. Bushell. Zadaniem komitetu było przygotowanie i przeprowadzenie masowej ucieczki 200 jeńców. Rozpoczęto przygotowania obejmujące między innymi równoczesne kopanie trzech tuneli, które nazwano „Tom”, „Dick” i „Harry’. Jednym z ważniejszych i najtrudniejszych zadań było przygotowanie, wykonanie i zamaskowanie wejść do tuneli.
Tunel „Tom” rozpoczynał się w izbie mieszkalnej baraku 123 i miał wejście w podstawie komina. „Dick” miał wejście w studzience kanalizacyjnej umywalni baraku 122. Te dwa tunele miały być budowane w kierunku zachodnim. „Harry” rozpoczynał się pod piecem izby mieszkalnej baraku 104 i przebiegać miał w kierunku północnym. Po przebiciu się przez warstwy betonu i cegieł rozpoczęto kopanie trzech szybów. W wyniku wydobycia wielu ton bardzo żółtego piasku osiągnięto głębokość około 10 metrów. Szyb szalowano deskami z prycz i budowano drabiny. Pod szybem wejściowym zbudowano trzy pomieszczenia, które służyły jako zaplecze tunelu. Tam znajdowała się pompa do tłoczenia powietrza, magazyn wydobytego piasku i worków do jego wynoszenia oraz warsztat z narzędziami, lampami i deskami. Pompa powietrzna zbudowana była z drewnianego łoża z zamontowanym brezentowym, impregnowanym miechem. Zrobiony on był z worka na odzież. Usztywniony drutem i zakończony był drewnianymi pokrywami z automatycznymi zaworami. Zawory wlotowe i wylotowe zasysały i tłoczyły powietrze w przewody.
Przewody te wykonane były z puszek po skondensowanym mleku „Klim”. Puszki były tak wykonane, że po wycięciu dna i zdjęcie pokrywki można je było łączyć. Miejsce po pokrywce pasowało do dna puszki. Łączenia uszczelniano grubym papierem i zakopywano pod podłogą tunelu. Zużyte powietrze odprowadzano do kominów, a wlot świeżego umieszczony był pod podłogą i zamaskowany. Jeniec obsługujący pompę wykonywał posuwiste ruchy tłocząc powietrze. Była to praca nużąca i męcząca, ale bardzo ważna. Tory do przemieszczania wózków w tunelu wykonane były z listew przypodłogowych oderwanych w izbach mieszkalnych. Wózki wykonano z desek, a koła składały się z trzech krążków. Zewnętrzne miały większą średnicę i utrzymywały wózek na torach, wewnętrzne obite były blachą z puszek i opierały się na torze. Z przodu i tyłu wózka znajdowały zaczepy do mocowania liny, za pomocą, których je przemieszczano przewożąc kopaczy, deski i wywożąc piasek. Oświetlenie miejsc pracy i całego tunelu początkowo było lampami tłuszczowymi. W puszcze z margaryną umieszczano sznurek. Lampy strasznie dymiły, silnie ogrzewały powietrze i zabierały dużo tlenu. W trakcie budowy w obozie radiowęzła, jeńcy weszli w posiadanie przewodów elektrycznych i wykonali w tunelach oświetlenie elektryczne. Podłączone było do oświetlenia baraku i używane tylko w nocy, ponieważ w dzień wyłączano prąd w całym obozie. Tunel „Tom” został przypadkowo odkryty przez Niemców i wysadzony w powietrze. Z prac nad „Dickiem” zrezygnowano, ponieważ Niemcy rozpoczęli budowę sektora zachodniego i tunel prowadziłby do nowej części obozu. Służył jako magazyn materiałów potrzebnych do ucieczki.
Cały wysiłek skupiono na „Harrym”. Stworzono 5 zespołów po 4 kopaczy i prace prowadzono bez przerwy w dzień i w nocy. Tunel „Harry” miał dwie mijanki. Były to specjalnie wykonane komory, które były wyższe i szersze niż tunel. Służyły do przeładunku piasku, odpoczynku kopaczy i pozwalały skrócić liny, co zapobiegało ich plątaniu się. Rozmieszczone były w trzydziestokilkumetrowych odstępach i nazwane jak stacje londyńskiego metra: „Picadilly Circus” i „Leicester Square”. Sam tunel miał wysokości 54 cm i szerokości 52 cm. (W literaturze można spotkać małe różnice w wymiarach tunelu). Długość tunelu wyliczono na około 111 metrów i rozpoczęto budowę szybu wyjściowego. Było to bardzo trudne zadanie, ponieważ piasek zawalał się nim zdążono oszalować i zabezpieczyć ściany Jednocześnie budowano drabinę wyjściową. Po dotarciu do korzeni i sprawdzeniu grubości pozostałej warstwy ziemi szyb zabezpieczono klapą drewnianą. W styczniu 1944 roku tunel Harry był gotowy i czekał na decyzję o ucieczce. Wyznaczono ją w nocy z 24 / 25 marca. Z planowanych i przygotowanych 200 jeńców tunelem wydostało się tylko 80, ale 4 ostatnich wartownik nad ranem złapał przy wyjściu odkrywając ucieczkę. 76 oddaliło się od obozu. W wyniku zarządzonej wielkiej akcji poszukiwawczej złapano 73. Trzem jeńcom udało się dotrzeć do Wielkiej Brytanii. Na osobisty rozkaz Hitlera 50 uciekinierów zostało zamordowanych w rejonach miejsc gdzie zostali schwytani.
Wydarzenie to nazwane „ Wielką Ucieczką” ma wiele publikacji i ekranizacji. W 1963 roku powstał film fabularny z Charlesem Bronsonem i Stevem McQueenem, a w 1988 roku nakręcono „Wielką Ucieczkę II” z Christhopherem Reeve. Powstało wiele filmów dokumentalnych zrealizowanych przez telewizje państw europejskich, Kanady i USA. W rejonie Muzeum znajduje się makieta tunelu ucieczkowego. Jego wymiary i wyposażenie wzorowane są na tunelach budowanych przez jeńców. W celu bezpiecznego wglądu do tunelu znajduje się on tuż pod powierzchnią ziemi. Makieta mogła powstać dzięki programowi” Młodzież” wspartego przez Radę Miasta i Urząd Miasta Żagania oraz licznych darczyńców. Wykonali ją uczniowie Zespołu Szkół Mechanicznych i pracownicy Muzeum.
W marcu 1943 roku na terenie sektora północnego Stalagu Luft III w Żaganiu zawiazał się Komitet X, na czele którego stanął major roger J.Bushell. Zadaniem komitetu było przygotowanie i przeprowadzenie masowej ucieczki 200 jeńców. Rozpoczęto przygotowania obejmujace między innymi równoczesne kopanie trzech tuneli, które nazwano „Harry”, „Tom” i „Dick”.
Jednym z ważniejszych i najtrudniejszych zadań było przygotowanie, wykonanie i zamaskowanie wejść do tuneli. Tunel „Harry” rozpoczynał się pod piecem izby mieszkalnej baraku 104 i przebiegać miał w kierunku północnym. „Tom” rozpoczynał się w baraku 123 i miał wejście w podstawie komina. „Dick” miał wejście w studzience kanalizacyjnej umywalni baraku 122. te dwa tunele miały być budowane w kierunku zachodnim. wszystkie tunele miały jednakowe konstrukcje. Po przebiciu się przez warstwy betonu i cegieł rozpoczeto kopanie szybów. W wyniku wydobycia wielu ton bardzo żółtego piasku osiągnięto głębokość 8 do 9 metrów. „Tom” został przez niemców odkryty i zniszczony. „Harry” posłużył do „wielkiej ucieczki” w marcu 1944 roku. Z prac nad tunelem „Dick” zaprzestano, ponieważ niemcy rozpoczęli budowe sektora zachodniego. Służył on jako magazyn i składowano w nim piach z tunelu „Harry”. Nie został odkryty przez Niemców.
DANE TUNELU „DICK” :
DATA ROZPOCZĘCIA BUDOWY | 11.04.1943 |
WEJŚCIE | BARAK 122 – STUDZIENKA KANALIZACYJNA |
GŁĘBOKOŚĆ | 8 METRÓW |
DŁUGOŚĆ | 18 METRÓW |
ILOŚĆ DESEK Z ŁÓŻEK I PODŁÓG | 500 |
ILOŚĆ WYKORZYSTANYCH PIETROWYCH PRYCZ | 10 |
DŁUGOŚĆ PRZEWODÓW ELEKTRYCZNYCH | 31 METRÓW |
GWOŹDZIE | 120 |
PUSZKI DO PRZEWODÓW POWIETRZNYCH | 150 |
LINY | 18 METRÓW |
WYDOBYTE TONY PIASKU | 30 (ROZNIESIONE PRZEZ “PINGWINY”) |
Latem 2004 roku przeprowadzono, finansowane przez brytyjczyków, prace poszukiwawcze tunelu i znaleziono wiele obiektów. prezentowane były w londynie w Imperial War Museum, a obecnie w Żaganiu.
Jacek Jakubiak
Wiosną 1942 r., na południe od miasta i na zachód od istniejącego już obozu Stalag VIII C powstał obóz Kriegsgefangenenlager der Luftwaffe Nr 3 Sagan-Carlswalde (Karliki) przeznaczony początkowo dla lotników Królewskich Sił Powietrznych Wielkiej Brytanii (Royal Air Force – RAF) a później także lotników Sił Powietrznych Armii Stanów Zjednoczonych (USAAF).
Wiosną 1942 r., na południe od miasta i na zachód od istniejącego już obozu Stalag VIII C powstał obóz Kriegsgefangenen Stammlager der Luftwaffe 3 Sagan ( w literaturze niemieckojęzycznej trójka jest arabska, a w anglojęzycznej rzymska) przeznaczony dla żołnierzy – lotników, pilotów i członków załóg samolotów amerykańskich i Królewskich Sił Powietrznych Wielkiej Brytanii (Royal Air Force – RAF) bez względu na stopień wojskowy.
Znaleźli się w nim żołnierze pochodzący z wielu krajów świata, które walczyły z wojskami niemieckimi. Byli tu lotnicy z Australii i Nowej Zelandii, Republiki Południowej Afryki, USA i Kanady oraz wielu państw europejskich. Na przełomie 1944 i 1945 r., przebywało w żagańskim obozie 10.949 jeńców, a wśród nich około 100 polskich lotników. W tym okresie, obóz Stalag Luft III podzielony był na pięć sektorów przeznaczonych dla jeńców oraz sektor dla strażników niemieckich o komendy obozu. Obóz podlegał dowódcy Okręgu Lotniczego gen. Rudolfowi Hoffmannowi. Przez cały okres swojego funkcjonowania obóz stale powiększano. Pierwszymi jeńcami obozu byli tu lotnicy brytyjscy skierowani z obozu Stalag Luft I Barth, Dulagu Luft we Frankfurcie nad Menem oraz małe grupy lotników z obozów dla żołnierzy wojsk lądowych. W 1942 r., jeńcy zostali osadzeni w dwóch istniejących w tym czasie sektorach obozu (nazwy sektorów pochodzą z okresu późniejszego):
– centralnym, przeznaczonym dla szeregowców i podoficerów
– wschodnim dla oficerów
Sama lokalizacja obozu w rejonie Żagania, z dala od granic i państw neutralnych (625 km do Szwajcarii i 275 km do wybrzeży Bałtyku) powodowała, że nawet po udanej ucieczce przez druty obozu, jeniec musiał pokonywać duże odległości na terenie Niemiec. Najczęściej był łapany przez siły policyjne i porządkowe. Oddalenie od miasta i lesisty teren powodował izolację od siedzib ludzkich. Najbliższa okolica obozu była niedostępna nawet dla Niemców. Piaszczysta gleba, na której zlokalizowano obóz miała uniemożliwić kopanie tuneli. Sypki, żółty piasek był wszędzie widoczny, a kopane tunele zapadały się. Lokalizacja oraz cała budowa obozu i urządzeń były wynikiem ponad dwuletnich doświadczeń władz obozowych z jeńcami. Doświadczenia dotyczyły przede wszystkim ucieczek i licznie podejmowanych prób.
Zabezpieczenie obozu stanowiło również podwójne , wysokie na 2,5 m ogrodzenie z drutu kolczastego. Na terenie obozu, w odległości około 10 m od ogrodzenia i na wysokości 45 cm rozciągnięty był drut, którego jeńcy nie mogli przekraczać . Wzdłuż ogrodzenia , co 100 m ustawione były wieże strażnicze z elektrycznymi reflektorami i karabinami maszynowymi. Na wieży zawsze był wartownik, który strzelał do jeńca w przypadku naruszenia zakazanych stref. Teren wokół obozu został oczyszczony, wycięto drzewa i krzewy, tworząc dogodne warunki do obserwacji i ostrzału. Nasilone bombardowanie lotnicze Rzeszy i skuteczna niemiecka obrona przeciwlotnicza spowodowały, że wzrastała liczba jeńców – lotników alianckich zastrzelonych podczas akcji. Zmuszało to władze niemieckie do rozbudowy istniejących i budowy nowych obozów. Pod koniec marca 1943r., na zachód od koszar niemieckich powstaje sektor nazwany północnym.
Nowo powstały sektor północny był znacznie większy od poprzednich. Składał się z 15 baraków mieszkalnych. Wczesną wiosną 1944r., zbudowano jeszcze sektory: południowy i zachodni obozu. Były one zbliżone wielkością do części północnej i mogły pomieścić od 2 do 3 tyś. jeńców. Sektory były samodzielne i samowystarczalne. Miały swoje kuchnie, magazyny żywnościowe i urządzenia socjalne. W każdym sektorze znajdował się duży basen przeciwpożarowy. Baseny te jako jedne z niewielu obiektów przetrwały do dnia dzisiejszego. W specjalnych większych barakach urządzono kaplice i teatry, w których działały grupy teatralne, zespoły muzyczne i chóry. Wydzielone były duże przestrzenie na place sportowe. Sektory miały swoje zaplecza socjalne – przedobrzy (Vorlager) do których jeńcy nie mieli powszechnego dostępu. Mogli tam przebywać tylko w obecności niemieckiego strażnika. Na tych dodatkowo ogrodzonych terenach mieściły się: izba chorych, areszt magazyn paczek z darami przysyłanymi do obozu, skład opału i różnych materiałów budowlanych, pomieszczenia cenzorów oraz wartownia dla pełniących w danym dniu służbę Niemców.
Drewniane baraki mieszkalne w obozie były parterowe. Miały 60 m długości i 10m szerokości. Umieszczone były na specjalnych filarach, a miedzy podłogą i ziemią była pusta przestrzeń , którą wartownicy mogli skutecznie obserwować. Tylko podstawy pieców i kominy były nad tymi filarami, przez całą długość baraku przebiegał korytarz.
Drewniane baraki mieszkalne w obozie były parterowe. Miały 60 m długości i 10m szerokości. Umieszczone były na specjalnych filarach, a miedzy podłogą i ziemią była pusta przestrzeń , którą wartownicy mogli skutecznie obserwować. Tylko podstawy pieców i kominy były nad tymi filarami, przez całą długość baraku przebiegał korytarz. Po jego obydwu stronach znajdowały się izby mieszkalne o wymiarach 4 x 4,5 m po 9 z każdej strony.
Z zasady w każdym pomieszczeniu mieszkało ośmiu jeńców. W jednym końcu baraku znajdowały się dwie, mniejsze dwuosobowe izby, przeznaczone dla starszego baraku oraz najwyższym stopniem oficerów. Po drugiej stronie była umywalnia i toaleta, otwierane tylko na noc. W baraku była małą kuchnia.
Umeblowanie izby mieszkalnej było bardzo skromne i wykonane z surowego drewna. meble, stół, taborety, szafki i prycze zajmowały niemal całą powierzchnię pomieszczenia. Prycze do spania, najczęściej dwu, a czasem nawet trzy poziomowe, zbite były z desek, a materace i poduszki wypchane były słomą lub wiórami. W każdym pomieszczeniu mieszkalnym znajdował się żelazny piec, stojący na murowanej podstawie.
Piece używane w obozie Stalag Luft III wyprodukowane były w Holandii. Były to piece żeliwne o wymiarach 85 X 35 X 30 cm, w środku miały ściany wyłożone płytkami szamotowymi. W ścianie czołowej , w górnej części znajdowały się drzwi do wkładania opału, w dolnej do usuwania popiołu. Z góry przykryte były różnej średnicy fajerkami, które można było wyjmować.
Na wieść o masowej ucieczce jeńców ze Stalagu Luft III w Żaganiu Adolf Hitler wpadł w furię i zwołał 26 marca 1944 r. natychmiastową naradę z udziałem Göringa, Himmlera i Keitla. Na wstępie zakazał jej protokołowania, a następnie oświadczył, że wszystkich schwytanych zbiegów należy natychmiast rozstrzelać.
Na wieść o masowej ucieczce jeńców ze Stalagu Luft III w Żaganiu Adolf Hitler wpadł w furię i zwołał 26 marca 1944 r. natychmiastową naradę z udziałem Göringa, Himmlera i Keitla. Na wstępie zakazał jej protokołowania, a następnie oświadczył, że wszystkich schwytanych zbiegów należy natychmiast rozstrzelać.
Przeciwko takiemu rozwiązaniu zaoponował Göring, stwierdzając, że takiej akcji nie da się zachować w tajemnicy, a alianci mogą wziąć odwet na przebywających w niewoli lotnikach Luftwaffe i innych jeńcach wojennych. Wobec oporu Hitlera, który upierał się żeby rozstrzelać ponad połowę złapanych Himmler zaproponował stracenie 50 spośród pojmanych zbiegów, co zyskało aprobatę wszystkich obecnych na naradzie w bawarskim Berchtesgaden. Wykonanie decyzji podjętej w kwaterze Hitlera, Himmler powierzył Ernstowi Kaltenbrunnerowi, szefowi Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy (RSHA). O decyzji tej zostali poinformowani również generał H. von Graevenitz, szef Urzędu ds. Jeńców Wojennych oraz jego następca na tym stanowisku generał – major Adolf Westhoff. W poniedziałek 27 marca 1944 r. Kaltenbrunner wydał tzw. „Sagan – Befehl” (Rozkaz Żagański): „Rosnąca liczba ucieczek jeńców wojennych stanowi zagrożenie bezpieczeństwa wewnętrzne-go Rzeszy oraz sabotaż w stosunku do wysiłku narodu niemieckiego w jego walce przeciwko wrogom Wielkich Niemiec, poprzez zakłócanie transportu i angażowanie w pościgu jednostek wojskowych oraz ludności cywilnej. Dotychczasowe środki zapobiegawcze okazały się niewystarczające. Dla odstraszenia Führer nakazał rozstrzelanie przeszło połowy ujętych jeńców. Rozkazuję zatem, aby policja kryminalna przekazała złapanych jeńców – oficerów RAF do dyspozycji gestapo. Po przesłuchaniu, zgodnie z przekazaną listą nazwisk ustaloną przez szefa policji kryminalnej Nebego oraz szefa tajnej policji państwowej Müllera, należy jeńców wywieźć w kierunku macierzystego obozu i w drodze rozstrzelać. Trzeba to uzasadnić próbą ucieczki lub stawianiem oporu. Nikt ze znajdujących się na liście nie może być ranny ani uratować się. W razie następnych ucieczek stosowany będzie analogiczny sposób postępowania – przy czym należy wstrzymać się do czasu wydania przeze mnie decyzji wykonawczych. Osoby o znanych nazwiskach mają zostać inaczej potraktowane. Ich dane należy przekazać mnie i czekać na moją decyzję. Rozkaz ten trzeba utrzymać w ścisłej tajemnicy.” W Berlinie Kaltenbrunner wykonanie „Sagan – Befehl” powierzył Heinrichowi Müllerowi, szefowi wydziału IV RSHA, a ten zadanie zorganizowania całej operacji, w tym również imiennego wytypowania przeznaczonych do zastrzelenia jeńców, przydzielił Arturowi Nebe, szefowi policji kryminalnej i wydziału V RSHA. W krótkim okresie po ucieczce schwytano niemal wszystkich jej uczestników (z wyjątkiem trzech). Wtedy to A. Nebe sporządził listę jeńców wytypowanych przez niego do rozstrzelania. Świadkiem tych czynności był jego sekretarz – Hans Wilhelm Merten. Na liście znaleźli się przedstawiciele państw walczących z Niemcami oraz Australijczycy, Kanadyjczycy, obywatele RPA oraz ci z Brytyjczyków, którzy mieli na swoim koncie największą ilość ucieczek. Większość jeńców zostało schwytanych na terenie Dolnego Śląska, dlatego też egzekucji mieli dokonać na ogół gestapowcy z Wrocławia. W związku z tym Nebe wezwał do Berlina Wilhelma Scharpwinkela, dowódcę wrocławskiego gestapo oraz Maksa Wielena (szefa policji kryminalnej) nakazując przekazanie gestapo wszystkich uciekinierów schwytanych przez policję kryminalną. Na rozkaz Scharpwinkela utworzono specjalny pluton egzekucyjny pod dowództwem porucznika Erwina Luxa, jego zastępcą został Walter Pattke. W skład tego oddziału weszło jeszcze kilka osób, m.in. Paul Kiske, Walter Knappe, Kreuzeer, Lang, prawdopodobnie także Kühnel i Prosse. W niektórych zabójstwach uczestniczyli także W. Scharpwinkel, jego zastępca – radca kryminalny Erwin Wieczorek, komisarze kryminalni Dankert i Lauffer oraz Walter Hampel i Günter Absalon. Pierwszej egzekucji dokonano już 29 marca 1944 r. na trasie Jelenia Góra – Żagań. Zastrzelono wówczas Jamesa Wernhama, Sotirisa Skaziklasa, Antoniego Kiewnarskiego i Kazimierza Pawluka. Ciała zamordowanych lotników spalono w krematorium. W podobny sposób zastrzelono pozostałych 46 schwytanych jeńców. Po każdej egzekucji sporządzano protokół stwierdzający, że jeńcy zostali zastrzeleni podczas próby ucieczki, ciała palono w krematoriach, by uniemożliwić usta-lenie rodzaju i charakteru odniesionych ran oraz utajnić faktyczne okoliczności śmierci.
W poszukiwaniu zabójców
O tragedii uciekinierów jeńcy Stalagu Luft III dowiedzieli się 6 kwietnia 1944 r., kiedy to Herbert Massey, brytyjski starszy obozu, został poinformowany o zastrzeleniu uciekinierów podczas stawiania oporu w trakcie aresztowania lub podczas próby ucieczki po aresztowaniu. Szczęśliwym trafem H. Massey kilka dni wcześniej dowiedział się, że ze względu na odniesione ciężkie rany niemiecka komisja lekarska zakwalifikowała go do wymiany na rannego lotnika Luftwaffe. Wobec tego 11 kwietnia Massey opuścił obóz pod konwojem i został przewieziony do Szwajcarii, skąd repatriowano go do Anglii. W ten sposób w kilka tygodni po dokonaniu zbrodni Brytyjczycy mieli wiarygodne informacje na jej temat. Na skutek ich interwencji w obozie Luft III została przeprowadzona dwukrotna inspekcja (po raz pierwszy już 17 kwietnia 1944 r.) Gabriela Navilla, przedstawiciela szwajcarskiej organizacji opiekującej się jeńcami wojennymi. Zebrane informacje sprawiły, że Anthony Eden, ówczesny minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii, dwukrotnie wystąpił w Izbie Gmin, gdzie stwierdził m.in., że jeńcy zostali zamordowania z zimą krwią, a Rząd Jej Królewskiej Mości zrobi wszystko, by wytropić i ukarać winnych tej zbrodni. Po zakończeniu wojny, w sierpniu 1945 r. utworzono w ramach RAF-u tzw. Specjalny Wy-dział Śledczy (Special Investigation Branch – SIB), który miał się zająć m.in. sprawą żagańską. Dochodzeniem w sprawie zbrodni popełnionej na uciekinierach ze Stalagu Luft III kierował podpułkownik Wilfred Bows (zawodowy oficer policji RAF), współpracował z nim major F. P. McKenna (były detektyw policji z Blackpool), kapitan Arthur Lyon (były inspektor policji w Londynie, biegle mówił po niemiecku), sierżanci Stuart Greet i J. W. Venselaar oraz kilku innych. Początkowo grupa Bowsa liczyła 25 osób, aby stopniowo w wyniku demobilizacji zmniejszyć się do 7 ludzi. Cały zespół podzielono na sześć czteroosobowych grup śledczych, w składzie każdej znalazł się tłumacz. Śledczy pracując, w zależności od potrzeby, razem lub osobno przez trzy lata tropili winnych zbrodni na jeńcach Luft III. Ich zadaniem było nie tylko znalezienie i ujęcie bezpośrednich sprawców zabójstw 50 lotników, ale również odtworzenie mechanizmów przestępstwa oraz zebranie pełnego materiału dowodowego, dzięki któremu możliwe byłoby postawienie przed sądem wszystkich winnych popełnionej zbrodni. W toku prowadzonych czynności śledczy przebywali nie tylko na terenie okupowanych Niemiec, ale także w Polsce, Czechosłowacji, a nawet w ZSRR. Jednak początki nie były optymistyczne. Dopiero w lutym 1946 r. otrzymano informacje, że organa bezpieczeństwa Czechosłowacji zatrzymały gestapowca Friedricha Kiowskiego. Jego przesłuchanie przez Anglików pozwoliło na odnalezienie i aresztowanie pierwszych osób uczestniczących w zastrzeleniu lotników z Żagania. Od tego momentu śledztwo nabrało rozpędu, kolejno aresztowano następne osoby uczestniczące w realizacji „Rozkazu żagańskiego”. W sumie zidentyfikowano 72 winowajców i dotarto do 69 z nich – niestety, nie wszystkich udało się postawić przed sądem. Nebe jeszcze przed zakończeniem wojny został oskarżony o współudział w spisku na życie Hitlera, skazany na śmierć i stracony. Wielu z członków plutonu egzekucyjnego dowodzonego przez Luxa zginęło podczas oblężenia Wrocławia. Poza zasięgiem brytyjskiej grupy dochodzeniowej pozo-stali W. Scharpwinkel i G. Absalon, choć w lipcu 1946 r. okazało się, że zostali oni ujęci przez radzieckie władze bezpieczeństwa i osadzeni w więzieniu w Moskwie. Scharpwinkel nie znalazł się na ławie oskarżonych wraz z pozostałymi ujętymi przestępcami (17 października 1947 r. Rosjanie poinformowali, że zmarł w więzieniu), ale na szczęście wcześniej (pod koniec lata 1946 r.) został przesłuchany w Moskwie przez kapitana Maurice Cornisha, a jego zeznania ułatwiły dalsze śledztwo. Przed sądem nie stanął również Martin Schermer, który popełnił samobójstwo przed wkroczeniem Amerykanów do Monachium, Leopold Spann (zginął pod koniec wojny podczas bombardowania Linzu), Hans Ziegler ze Zlina (podciął sobie gardło w więzieniu) oraz Max Dissner ze Strasburga i Franz Schmidt z Kilonii (powiesili się w więzieniu). Podczas procesu przeciwko głównym hitlerowskim zbrodniarzom wojennym przed Międzynarodowym Trybunałem Wojskowym w Norymberdze zajmowano się również zbrodnią żagańską. 26 lutego 1946 r., w 68 dniu rozprawy, oskarżyciel radziecki L. M. Smirnow złożył wniosek o przyjęcie w poczet dowodów dokumentów świadczących o zastrzeleniu przez Niemców 50 uciekinierów ze Stalagu Luft III w Żaganiu. Od 73 dnia rozprawy (4 marca 1946 r.) przez kilka dni prezentowano dowody i przesłuchiwano świadków w sprawie zastrzelenia jeńców z Żagania. Ostatecznie Trybunał w Norymberdze, dla którego sprawa żagańska była ważna, ale marginalna, w trakcie procesu ustalił zasadnicze fakty dotyczące decyzji o rozstrzelaniu i zabezpieczeniu jej wykonania. W uzasadnieniu do wyroku Międzynarodowego Trybunału Wojskowego w Norymberdze znalazł się fragment poświęcony sprawie żagańskiej: „W marcu 1944 r. na wyraźny rozkaz Hitlera rozstrzelano 50 brytyjskich oficerów lotników schwytanych po nieudanej ucieczce z obozu Sagan (Żagań). Ciała ich natychmiast spalono, a urny z prochami odesłano do obozu. Żaden z oskarżonych nie zaprzeczył temu, że było to zwyczajne morderstwo, dokonane z całkowitym pogwałceniem prawa międzynarodowego”.
Proces i kara
Właściwy proces przeciwko sprawcom śmierci lotników uczestniczących w wielkiej ucieczce odbył się w okresie od 1 lipca do 3 września 1947 r. przed Brytyjskim Trybunałem Wojskowym w Hamburgu powołanym przez Zarząd Wojskowy Strefy Okupacyjnej Niemiec pod władzą Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej. Skład Trybunału przedstawiał się następująco: generał-major H. L. Longden – przewodniczący, generał brygady F. H. Ware, pułkownik R. H. Gordon, podpułkownik E. C. Van der Kiste, podpułkownik E. J. Inkson, podpułkownik lotnictwa G. S. Taylor, podpułkownik lotnictwa G. M. C. Woodroffe. Sędzią adwokatem był C. L. Stirling, a zastępcą członka trybunału podpułkownik S. C. Auld, oskarżał prokurator pułkownik R. C. Halse. W procesie sądzono: Maxa Wielena i Waltera Jacobsa (adwokat G. Adler), Ericha Zachariasa i Wilhelma Struvego (adwokat A. Dehlert), Johannesa Posta (adwokat W. von Saldern), Emila Schultza i Josefa Gmeinera (adwokat dr Meyer-Labastille), Eduarda Geitha i Hansa Kählera (adwokat H. Graener), Waltera Breithaupta i Waltera Herberga (adwokat dr Jonas), Heinricha Boscherta i Emila Weila (adwokat W. Roth), Oskara Schmidta (adwokat H. Laprenberg), Alfreda Schimmela i Otto Preissa (adwokat H. Buchans Motz) oraz Johanna Schneidera i Artura Denkmanna (adwokat H. Destmann). Na liście oskarżonych znalazł się również Wilhelm Scharpwinkel, który jednak znajdował się w więzieniu radzieckim. W związku z tym sąd w Hamburgu skreślił go z listy oskarżonych, a protokoły jego zeznań z przesłuchań w Moskwie w charakterze świadka zostały zaliczone w poczet dowodów. Wszystkich wymienionych oskarżono o pogwałcenie prawa i obyczajów wojennych przez wydawanie i wykonywanie rozkazów zabijania jeńców wojennych, którzy uciekli z obozu Stalag Luft III w Żaganiu. Ponadto w akcie oskarżenia imiennie wskazano zabójców majora Rogera Bushella, kapitana Anthony R. H. Haytera, porucznika Dennisa H. Cochrana, porucznika Ruperta J. Stevensa, porucznika Jahannesa S. Gouwsa, majora Jamesa Catanacha, sierżanta Halldora Espelida, porucznika Arnolda G. Christensena, porucznika Nilsa Fuglesanga, porucznika Gordona A. Kiddera i majora Thomasa G. Kirby-Greena. Postępowanie dowodowe miało doprowadzić m.in. do zrekonstruowania i wyjaśnienia okoliczności zamordowania pięćdziesięciu jeńców-lotników oraz usta-lenia mechanizmów zbrodni. Procedura postępowania przed Trybunałem opierała się na formalno-karnych uregulowaniach angielskich, zaś akt oskarżenia oskarżeni otrzymali na 30 dni przed rozprawą (wszystkie dokumenty były w języku angielskim i niemieckim, w tych językach była również prowadzona i rejestrowana rozprawa). Oskarżeni korzystali z zagwarantowanego im prawa do obrony, a ich główna linia postępowania zmierzała do wykazania, że zostali zmuszeni do rozstrzelania jeńców, gdyż w przeciwnym razie sami zostaliby rozstrzelani, a ich rodziny represjonowane. Teza ta nie znalazła potwierdzenia w trakcie procesu, obejmującego 18 tomów akt. W wyniku przeprowadzonego postępowania procesowego sąd uznał wszystkich oskarżonych winnymi zarzucanych im czynów. Skazanych podzielono na pięć grup: I – kierownicza służba administracyjna: Alfred Schimmel, Josef Gmeiner; II – średnia służba administracyjna: Hans Kähler, Walter Breithaupt; III – kierownicza służba wykonawcza: Walter Herberg, Johannes Post, Max Wielen; IV – niższa służba wykonawcza: Emil Weil, Emil Schultz, Eduard Geith, Oskar Schmidt, Heinrich Boschert, Walter Jacobs, Erich Zacharias, Otto Preiss; V – personel pomocniczy gestapo: Johann Schneider, Artur Denkmann, Wilhelm Struve. 14 oskarżonych skazano na karę śmierci przez powieszenie (H. Boschertowi zamieniono ją potem na dożywotnie więzienie) – wyrok wykonano 26 lutego 1948 r. Breithaupt i Wielen zostali skazani na dożywotnie więzienie, zaś Denkmann i Struve otrzymali po 10 lat więzienia. Proces z 1947 r. nie zakończył poszukiwań morderców jeńców z Żagania. W rezultacie 1 października 1948 r. przed wojskowym sądem brytyjskim rozpoczął się tzw. drugi proces hamburski, w którym oskarżono Erwina Wieczorka, Richarda Hänsla ze Zgorzelca oraz Reinholda Bruchardta, gestapowca z Gdańska. Po 20 dniach procesu oskarżonych skazano na karę śmierci, a następnie Bruchardtowi wyrok zamieniono na dożywotnie więzienie, zaś Wieczorka i Hänsla uniewinniono! W 1952 r. ujęto Güntera Venedigera, szefa gestapo w Gdańsku, który brał udział w zabójstwie jeńców – w 1955 r. skazano go na dwa lata więzienia. W 1966 r. postawiono w stan oskarżenia Heinricha Hilke, gestapowca ze Strasburga, który uczestniczył w zabójstwie Tony`ego Haytera. Niestety, w tym przypadku sąd oddalił oskarżenie, a Hilke zmarł we własnym mieszkaniu 11 kwietnia 1968 r. Przez 18 lat ciągnęła się sprawa Oskara Schäfera, szefa gestapo w Monachium – w 1968 r. ostatecznie ją umorzono. Od stycznia 1967 r. do maja 1968 r. trwał proces Friedricha Schmidta, szefa gestapo w Kilo-nii. Zakończył się on skazaniem oskarżonego na dwa lata więzienia. Spośród odpowiedzialnych za wydanie i realizację „Sagan Befehl” stracono 21 osób (także za inne udowodnione przestępstwa), 15 skazano na kary więzienia, 11 popełniło samobójstwa, 4 uniewinniono, a 9 osób w ogóle nie stanęło przed wymiarem sprawiedliwości.
Tekst ten został zaprezentowany na sesji zorganizowanej z okazji 60. rocznicy Wielkiej Ucieczki oraz został zamieszczony w Zeszytach Żagańskich nr.4
Autor: Robert Zarzycki, historyk nauczyciel ZSM w Żaganiu, członek Rady Muzeum Martyrologii Alianckich Jeńców Wojennych w Żaganiu.
Bibliografia: – protokół procesu przed Brytyjskim Trybunałem Wojskowym w Hamburgu w 1947 r. (tłumaczenie) – archiwum MMAJW w Żaganiu.
– Anton Gill: „Wielka ucieczka” – Warszawa 2003.
– Tadeusz Sojka: „Sagan Befehl – fakty i dokumenty” – Zielona Góra 1986.
– Rajmund Szubański: „Pięćdziesięciu z Żagania” – Warszawa 1987.
W nocy z 24 na 25 marca 1944 r. doszło do jednej z największych i najsłynniejszych ucieczek jenieckich okresu II wojny światowej. 80 jeńców alianckich podziemnym tunelem wydostało się poza druty obozu Stalag Luft 3 w Żaganiu.
W nocy z 24 na 25 marca 1944 r. doszło do jednej z największych i najsłynniejszych ucieczek jenieckich okresu II wojny światowej. 80 jeńców alianckich podziemnym tunelem wydostało się poza druty obozu Stalag Luft 3 w Żaganiu. Do pościgu za zbiegłymi jeńcami hitlerowskie Niemcy zaangażowały w ramach operacji „Grossfahndung” cały swój aparat policyjny, wojska lądowe, formacje SS, lotnictwo i marynarkę wojenną. W efekcie poszukiwań prawie wszyscy zbiegowie zostali ujęci. Stalag Luft 3 powstał 5 maja 1942 r. i stanowił część dużego kompleksu obozów niemieckich w Żaganiu. Był przeznaczony dla lotników angielskich i amerykańskich zestrzelonych w czasie nalotów na terytorium Niemiec. Oprócz Anglosasów byli tam również Czesi, Francuzi, Belgowie i Polacy służący w brytyjskiej Royal Air Force.
Czas przygotowań
Do marca 1943 r. jeńcy alianccy wykopali na głębokości do 10 m około 100 tuneli o długości ponad 100 m każdy. Mimo, że tunele były na ogół wykrywane przez Niemców, to już wiosną 1943 r. jeńcy zorganizowali komitet ucieczkowy pod nazwą „Komitet X”, na czele którego stanął mjr Roger Bushell. Zadaniem Komitetu było opracowanie planów i stworzenie warunków dla grupowych ucieczek z obozu podziemnymi tunelami przekopanymi z baraków. Choć hitlerowcy zainstalowali wzdłuż ogrodzenia czułe na dźwięk sejsmografy i detektory to w kwietniu 1943 r. przystąpiono do budowy trzech kolejnych tuneli, które miały posłużyć do ucieczki ok. 200 jeńców. Nazwano je „Tom”, „Dick” i „Harry”. Pierwszy z nich Niemcy odkryli i wysadzili w powietrze w czerwcu 1943 r. Drugi był używany przez jeńców jako miejsce magazynowania wyposażenia używanego do budowy tunelu „Harry”, którym uciekli oficerowie alianccy. „Harry” miał ok. 110 m długości, przekrój 1800 cm2, biegł na głębokości 9 m pod ziemią i miał wentylację dzięki pompie powietrznej skonstruowanej z różnego złomu. Na dnie tunelu położono drewniane szyny do wywożenia ziemi wagonikami, którą następnie równomiernie rozrzucano na terenie całego obozu. Ponadto zainstalowano oświetlenie elektryczne i oszalowano tunel deskami wyciągniętymi z łóżek. Wejście do tunelu znajdowało się w baraku pod żelaznym piecykiem. Równocześnie w zakonspirowanej drukarni obozowej przygotowano mapy terenowe, fałszywe dokumenty, ubrania cywilne, 250 wodoszczelnych kompasów oraz zapasy żywności i suchego prowiantu. Dzięki wspaniałej organizacji i przestrzeganiu zasad konspiracji całe to ogromne przedsięwzięcie, w którym brało udział kilkuset jeńców, udało się ukryć przed hitlerowskimi władzami obozowymi.
Wielka ucieczka
Ucieczka została wyznaczona na 24 marca 1944 r. na godz. 2045. Jednak po usunięciu resztek ziemi i desek zabezpieczających pionowy tunel wyjściowy brytyjski lotnik mjr H. C. Marshall, który miał wyjść jako pierwszy, stwierdził, że wyjście jest kilka metrów od lasu na terenie odkrytym, penetrowanym przez reflektory. Po krótkiej naradzie postanowiono kontynuować ucieczkę. Zanim ją wykryto, poza teren obozu wydostało się 80 jeńców. Ogłoszony alarm spowodował ujęcie czterech ostatnich i uniemożliwił dalszym 120 jeńcom opuszczenie obozu. Ci, którym udało się uciec, rozproszyli się na terenie niemal całych Niemiec, podróżując szosami w grupach robotników cudzoziemskich, koleją lub pieszo, nocami przez pola. Szeroka akcja poszukiwawcza spowodowała ujęcie niemal wszystkich zbiegów, z wyjątkiem trzech. Norwegowie: podporucznik Jens Muller i sierżant Per Bergsland („Rockland”) dotarli do Szczecina, skąd marynarze przewieźli ich do Szwecji. Holender Bram van der Stok dotarł do Utrechtu, skąd ruch oporu przerzucił go do Wielkiej Brytanii.
Zbrodnia i kara
Na wieść o ucieczce ze Stalagu Luft 3 Hitler zwołał naradę w swojej Kwaterze Głównej w Berchtesgaden. Zapadła wówczas decyzja o rozstrzelaniu większości uciekinierów. Na polecenie Himmlera, Kaltenbruner, szef Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy, opracował „Sagan – Befehl” („Rozkaz żagański”) nakazujący likwidację 50 osób spośród ujętych zbiegów. W rezultacie z 76 zbiegów 15 odstawiono z powrotem do obozu, ośmiu przetrzymano w więzieniach policyjnych i ich los nie jest bliżej znany, a 50 zostało zamordowanych przez hitlerowców, wśród nich sześciu Polaków (Antoni Kiewnarski, Włodzimierz Kolanowski, Stanisław Król, Jerzy Mondschein, Kazimierz Pawluk i Paweł Tobolski).
Ucieczki jeńców oraz wymordowania jej uczestników nie udało się ukryć, mimo wysiłków władz niemieckich. Wkrótce po Wielkiej Ucieczce Międzynarodowy Czerwony Krzyż domagał się od Niemców wyjaśnienia losu jeńców, a po zakończeniu wojny specjalna grupa śledcza podjęła poszukiwania bezpośrednich sprawców zbrodni. W efekcie ujęto 19 sprawców zabójstw, którzy od 12 lipca do 3 września 1947 r. zostali osądzeni przez brytyjski trybunał wojskowy w Hamburgu (14 z nich skazano na karę śmierci, a pozostałych na długoletnie kary więzienia).
Tekst ten został zaprezentowany na sesji zorganizowanej z okazji 60. rocznicy Wielkiej Ucieczki oraz zamieszcony w Zeszytach Żagańskich nr 4.
Autor: Robert Zarzycki, historyk, nauczyciel ZSM w Żaganiu, członek Rady Muzeum Martyrologii Alianckich Jeńców Wojennych w Żaganiu.
W czasie przygotowań podjęto działania, które miały ułatwić uciekinierom poruszanie się po III Rzeszy. W tym celu przygotowano odpowiednio spreparowane ubrania, dokumenty, sporządzono także mapy i trzy trasy ucieczki. Pierwsza trasa miała wieść w kierunku Morza Bałtyckiego (głównie przez Szczecin), a następnie do Szwecji. Druga przez okupowaną Czechosłowację do Szwajcarii, zaś trzecia przez Niemcy do Francji, a z stamtąd do Wielkiej Brytanii.
Aby tak duża grupa osób nie rzucała się w oczy postanowiono podzielić się na mniejsze grupy. Część zbiegów próbowała wydostać się z Źagania pociągami, pozostali pieszo. Ci, którzy mieli poruszać się pociągami, wychodzili z tunelu jako pierwsi i mieli lepsze ubrania, dokumenty, a także niemieckie marki. O ile nalot o godzinie 23.00 pomógł odwrócić uwagę Niemców od wydostających się z tunelu, to jednocześnie utrudnił ucieczkę pociągami, gdyż wstrzymano ruch pociągów do godziny 1.00. Było to o tyle ważne, gdyż większość uciekających pociągami musiała dostać się do Wrocławie, gdzie miała przesiadki w godzinach nocnych lub wczesnopporannych. Uciekający pieszo byli w znacznie gorszej sytuacji. Mieli oni udawać przymusowych robotników i poruszać się głównie nocami, a spać w dzień. Niskie temperatury, nieznajomość terenu oraz śnieg utrudniały im szybkie poruszanie się. Dlatego też, duża grupa uciekinierów nie oddaliła się znacząco od obozu. Szybkie wykrycie ucieczki także nie sprzyjało zbiegom. Niemcy ogłosili,,Grossfandung”, czyli obławę na całą Rzeszę, w której uczestniczyły wojska lądowe, formacje SS, wojska lotnicze, marynarka wojenna oraz cały aparat policyjny. Jej działania szybko zaczęły przynosić efekty. W ręce Niemców zaczęły wpadać grupy uciekinierów, jak i pojedyncze osoby. W pierwszej kolejności byli to uciekający pieszo. Jedną z takich grup była dwunastoosobowa grupa pod przywództwem Jerzego Mondscheina. Udając urlopowych robotników miejscowego tartaku udało się im dotrzeć do stacji kolejowej w Trzepowie (Tschiebsdorf), skąd pociągiem dotarli do Siedlęcina (Boberröhrsdorf), pod Jelenią Górą. Tam się rozdzielili i próbowali przedostać w kierunku granicy czeskiej. Po upływie dnia większość z nich znalazła się w niemieckim areszcie w Jeleniej Górze.
Podobny los spotkał większość piechurów. Denis Street, Les Brodrick i Hank Birkland próbowali przez dwa i pól dnia przedzierać się lasami, w kierunku Czechosłowacji. Robili to po zapadnięciu zmroku i udało się im przejść zaledwie dwa – trzy kilometry. Największą przeszkodą był śnieg, zima i trudności z poruszaniem. Paul Royle i Edgard Humphreys zamierzali uciekać na południowy wschód w kierunku szosy. Natrafili na nią dopiero drugiej nocy, a kilka godzin później zostali zatrzymani i osadzeni w więzieniu w Parowej (Tiefenfurt). Wraz z nimi, w celi, przebywali John Marshall i Arnost Valenta, którzy udając czeskich robotników z huty szkła, mieli pojechać pociągiem do Międzylesia na granicy czeskiej, a dalej pieszo przedostać się przez Czechy do Jugosławii. Niestety, przez nalot nie zdążyli na pociąg i próbowali pieszo dostać się do granicy czeskiej. Wkrótce dołączył do nich Albert Armstrong. Rankiem przywieziono ich na posterunek policji w Żaganiu, gdzie pod wieczór 27 marca, znajdowało się już 19 zbiegów. 28 marca przywieziono ich do więzienia w Zgorzelcu (Görlitz). 29 marca w więzieniu tym było już 35 uciekinierów.
W zupełnie innym kierunku uciekali Sydney Dowse i Stanisław Król. Nalot uniemożliwił im także dotarcie na stację kolejową, dlatego postanowili uciekać pieszo, w kierunku Polski. Dowse udawał Duńczyka, zaś Król polskiego robotnika. Po 12 dniach wędrówki zostali aresztowani 6 kwietnia, zaledwie 3 km od dawnej przedwojennej granicy Polski, przez żołnierzy straży wiejskiej i osadzeni w więzieniu w Oleśnicy (Oels). Uciekający koleją starali się w miarę szybko oddalić od Żagania. Najczęściej poprzez Wrocław udawali się w kierunku zachodnim, ku granicy francuskiej. Roger Bushell i Bernard Scheidhauer bez trudności dotarli do Saarbrucken, gdzie zostali aresztowani przez policje, rankiem 26 marca przyczyną aresztowania był drobny błąd w dokumentach podróży. Jimmy Catanach, Arnold Christensen, Halldor Espelida i Nils Fuglesang poprzez Berlin dotarli do Flensburga, w pobliżu granicy duńskiej. W kierunku północnym udali się Gordon Brettell, Rene Marcinku, Henry Piccard i Tim Wallen. Dotarli oni pociągiem do Kostrzyna (Küstrin), a następnie poprzez Willenberg do Piły, gdzie trafili w ręce Niemców, pod czas kontroli dokumentów. Zostali oni odtransportowani do obozu jenieckiego pod Malborkiem, a następnie do więzienia w Gdańsku. Tym samym pociągiem do Kostrzyna podróżowali Norwegowie Jens Müller i Per Bergsland, którym ucieczka się powiodła, tak jak i Bram van der Stok’owi, który podróżował samotnie.
Do Szczecina dotarli również Hary Day i Paweł Tobolski. Po wyjściu z tunelu dostali się do Wrocławie, a stamtąd do Berlina. Tam nawiązali kontakt z Duńczykiem, który nie chciał się zbytni angażować w ich sprawę. Dlatego też, 26 marca wyjechali di Szczecina. Mieli nadzieję na nawiązanie kontaktu z marynarzami szwedzkimi lub francuskimi jeńcami wojennymi. Liczyli także na pomoc mieszkającej tam siostry Pawła Tobolskiego. Okazało się, że nie mogą zbytnio na nią liczyć. Nie dotarli także do domu publicznego, gdzie chcieli nawiązać kontakt ze Szwedami. Dlatego też porozumieli się z Francuzami, którzy przemycili ich do swych baraków, nakarmili i zapewnili nocleg. 29 marca nad ranem zostali aresztowani w skutek donosu jednego z jeńców francuskich. 4 dni przebywali w miejscowym więzieniu a następnie zostali przewiezieni do Berlina. 28 marca aresztowano Gordona Kindera i Tomiego Kirby-Greene. We Wrocławiu udało się im dostać do pociągu jadącego do Czechosłowacji. Ich podróż zakończyła się w Hodoninie, na południowych Morawach, skąd przeniesiono ich do więzienia w Zlinie. Podobny los spotkał Dennisa Cochrana. Podróżując w pojedynkę został aresztowany 30 marca, 7 km od granicy szwajcarskiej i osadzony w więzieniu w Ettlingen. W pobliżu granicy ze Szwajcarią zatrzymano, 4 kwietnia, w Mulhouse we Francji Tonyego Haydera.
Des Plunkett i Czech Fredzie Dworak zamierzali przedostać się przez Czechosłowację. Około godziny 5, 28 marca wsiedli do pociągu w Żaganiu, którym dojechali do Dusznik (Bad Reinerz). Następnie ruszyli pieszo, w kierunku wsi Novy Hradek, tuż za granicą czeską, gdzie uzyskali pomoc właściciela hotelu. 1 kwietnia wyruszyli pociągiem do Pragi, gdzie mieli zorganizowany kontakt z członkami ruchu oporu. 7 kwietnia, w Wielki Piątek ruszyli w dalszą drogę koleją do Szwajcarii. Niestety w Klatovy zostali aresztowani. Przyczyną zatrzymania był brak właściwej przepustki Plunketta. Dworak chcąc mu pomóc wrócił i też wpadł w ręce Niemców.
W efekcie, tylko 3 uciekinierom udało się dotrzeć do Wielkiej Brytanii. Jest to i tak stosunkowo duża liczba, biorąc pod uwagą skalę poszukiwań oraz warunki, w jakich przebiegała ucieczka. Większość piechurów nie wytrzymała trudnych warunków wędrówki (niskie temperatury, zaspy śnieżne, trudności w orientacji w terenie, oraz nocne wędrówki), natomiast uciekający koleją znajdowali się w ciągłym napięciu, spowodowanym często nieznajomością języka, terenu oraz realiów okupacyjnych. Odległości, które pokonali na terenie Europy Środkowej i Zachodniej, pokazują determinacją jeńców oraz dobre przygotowanie ucieczki.
D. Downar, Drogi ucieczki,
Ofensywa Armii Czerwonej rozpoczęta 12 stycznia 1945 roku z nad Wisły wyzwoliła zachodnią część Polski i wkroczyła na teren Niemiec. W związku z tym władze hitlerowskie rozpoczęły wielką, operację ewakuacyjną.
Ofensywa Armii Czerwonej rozpoczęta 12 stycznia 1945 roku z nad Wisły wyzwoliła zachodnią część Polski i wkroczyła na teren Niemiec. W związku z tym władze hitlerowskie rozpoczęły wielką, operację ewakuacyjną. Objęła około 3,5 miliona niemieckiej ludności cywilnej, głównie z terenu Pomorza i Śląska. Planem tym objęto także wszystkie obozy jenieckie znajdujące się na tym terenie. Żagańskie obozy jenieckie znajdowały się na terenie VIII Okręgu Wojskowego i w styczniu 1945 roku przebywało w nich około 300 tysięcy jeńców.
W Żaganiu były dwa obozy Stalag Luft III i Stalag VIII C. W ewidencjach obozowych, w styczniu 1945 roku było około 60 tysięcy jeńców. Dane te uwzględniają wszystkich jeńców, ale nie ma wiarygodnych informacji o obecności jeńców w Stalagu VIII C przed ewakuacją, którzy w znacznej części pracowali i mieszkali poza obozem.
Ewakuacja Stalagu Luft III Sagan
Stalag Luft III był obozem przeznaczonym wyłącznie dla lotników z USA i walczących w brytyjskim RAF (Royal Air Force). Znajdował się na terenie VIII Okręgu, ale podlegał Naczelnemu Dowództwu Luftwaffe w Berlinie. W styczniu 1945 roku w obozie przebywało 10.494 jeńców, w tym 6831 Amerykanów, 3498 lotników RAF ( w brytyjskich siłach lotniczych walczyli obywatele Australii, Nowej Zelandii, RPA, Kanady i wielu krajów europejskich) i 165 jeńców radzieckich z obsługi obozu. Jeńcy tego obozu rozlokowani byli w 5 sektorach.
Rozkazy dotyczące ewakuacji dotarły do Żagania w godzinach wieczornych 27 stycznia i nakazywały natychmiastowe opuszczenie obozu. Określały trasę marszu do miejscowości Spremberg.
Jeńcy zostali powiadomieni o wymarszu około godz. 22.00 i w sektorze południowym przerwano przedstawienie teatralne. Jeńcy dostali 30 minut na spakowanie i przygotowanie
się do wymarszu.
Warunki pogodowe były bardzo trudne. Padał gęsty śnieg i wiał silny wiatr. Temperatura spadła poniżej zera. Drogi były zasypane. Śnieg stopniał dopiero po kilku dniach.
Jako pierwsze wyruszyły grupy jeńców z amerykańskiego sektora południowego i o godzinie 23.00 bramę przekroczył ostatni jeniec. Najstarszym stopniem jeńcem w tym sektorze był pułkownik Charles G. Goodrich z USAF. Najstarsi stopniem oficerowie pełnili rolę dowódców jeńców i pośredniczyli w kontaktach z Niemcami. Następnie, o godz. 0.30 ruszyli jeńcy amerykańscy sektora zachodniego, o 3.45 północnego (płk Wilson z RAF) centralnego ( płk Delmar T. Spivey z USAF), a o 6.00 wschodniego. Wszystkie grupy były pilnowane przez strażników. W całym obozie pozostało około 500 chorych jeńców, którymi zajmował się personel medyczny. W dniu 6 lutego chorzy zostali wywiezieni samochodami i po kilku dniach dołączyli do jeńców sektora zachodniego w obozie Stalag XIII D Nürnberg.
Początkowo grupy szły w zwartych kolumnach, które w miarę upływu czasu i przebytej drogi rozciągały się na dużych odległościach. Z początkowych 200m długości kolumny robiły się 2km.
Na końcu kolumn jenieckich jechały ciągniki z przyczepami i wozy konne, które zabierały wyczerpanych. Trasa marszu wiodła przez Iłowę (Halbau), Borowe (Burau), Gozdnicę (Freiwaldau), Przewóz (Priebus), Potok (Pattog), Łęknicę (Muskau), Kromlau, Graustei i Spremberg.
W czasie marszu grupy mieszały się. W Muskau spotkały się grupy sektora zachodniego i południowego, następnie sektora północnego i części wschodniego oraz centralnego i reszty wschodniego. Podczas marszu różne grupy zatrzymywały się na odpoczynek i noclegi w różnych miejscowościach i miejscach. Nocowano między innymi w kościele w Iłowej, stodołach
i pomieszczeniach gospodarczych w Borowem i Gozdnicy, hucie szkła i zamku w Muskau, kościele i pomieszczeniach gospodarczych w Graustein. W Muskau wszyscy jeńcy mieli dłuższy odpoczynek, część z nich spędziła tam dwie noce. W Muskau doszło do jednej z większych ucieczek. Uciekło wówczas 32 jeńców. Zostali jednak złapani i po 36 godzinach dołączyli do swojej grupy. Po dotarciu do Spremberg jeńcy rozlokowywani byli w pustych garażach i magazynach przy koszarach. Tam otrzymali ciepłą zupę i chleb.
W dniach 2 – 6 luty 1945 roku jeńców dzielono według sektorów, zaprowadzono na bocznicę kolejową i umieszczano w wagonach. W wagonach było bardzo ciasno. Podróże pociągami trwały 2 – 3 dni. Pociągi zatrzymywały się co 12 godzin poza stacjami kolejowymi. Jeńcy mogli opuścić wagony i załatwić potrzeby fizjologiczne. Podczas tych postojów wydawano wodę do picia.
Jeńców z sektora zachodniego umieszczono w Stalagu XIII D Nürnberg, południowego i centralnego w Stalagu VII A Moosburg, północnego i części wschodniego w Marlag (Marinelager – obóz jeniecki dla marynarzy) Tarmstedt, pozostałych jeńców z sektora wschodniego w Stalagu III A Luckenwalde.
Ewakuacja Stalagu VIII C
Stalag VIII C był drugim żagańskim obozem i przeznaczony był dla podoficerów i szeregowych żołnierzy wojsk lądowych. Podlegał dowódcy VIII Okręgu Wojskowego Wehrmachtu. W styczniu 1945 roku w ewidencji obozowej było 49.008 jeńców. Najliczniejsze grupy stanowili: Francuzi 26.612 jeńców i jeńcy radzieccy, których było 13.307. Ponadto w obozie przebywali Włosi (440), Brytyjczycy (5.898), Polacy – Powstańcy Warszawscy (101), Belgowie (1.019), Słowacy (913) i 964 jeńców jugosłowiańskich. Według danych niemieckich poza obozem pracowało i mieszkało 32.219 jeńców. Miejsca ich przebywania znajdowały się praktycznie na terenie zachodniego Śląska oraz w południowej Wielkopolsce. Brak jest jednoznacznych informacji ilu jeńców ewakuowano z obozu, a ilu z miejsc pracy. Ewakuacja obozu rozpoczęła się 8 lutego we wczesnych godzinach porannych, ale przygotowania zaczęły się już w nocy. Według relacji jeńców pierwsza grupa przekroczyła główna bramę o godzinie 6.00.
Był to okres zimy, ale warunki pogodowe były znacznie korzystniejsze niż podczas ewakuacji Stalagu Luft III. Trasa marszu do Spremberg była taka sama jak lotników, ale jeńcy Stalagu VIII C musieli maszerować dalej. Dalsza droga wiodła przez Seftenberg, Reisa, Oschatz, Weißenfels, Weimar, Erfurt, Gotha, Eisenach, Neukirchen i zakończyła się dopiero 7 marca w obozie Stalag IX A Ziegenhain. Jeńcy pokonywali dziennie 15 do 30 kilometrów i w okresie blisko miesiąca pokonali łącznie ponad 500 km. Relacje jeńców dotyczące marszu są bardzo zróżnicowane, szczególnie jeżeli chodzi o traktowanie ich przez strażników. W relacjach pojawiają się informacje o mordowaniu jeńców podczas marszu, zabijaniu chorych i strzelania przy najmniejszym nawet nieposłuszeństwie. Przez okres dwóch pierwszych tygodni jeńcy najczęściej nocowali w lasach, czasami w zabudowaniach gospodarczych. Wyżywienie, które zapewnili Niemcy było niewystarczające, najczęściej był to chleb i konserwy. Sporadycznie jeńcy dostawali ciepły posiłek. Zdarzały się próby zdobycia żywności w wioskach lub rozbierania kopców z warzywami na polach. Strażnicy surowo tego zabraniali i strzelali do jeńców. Na końcu kolumny jechały wozy konne, które miały zabierać chorych, ale były przez cały czas załadowane wycieńczonymi jeńcami. Jeńców żagańskich obozów jenieckich przenoszono jeszcze między obozami w centralnych Niemczech w kwietniu, nawet w maju 1945 roku.
Jacek Jakubiak
LOTNICY CZECHOSŁOWACCY W OBOZIE STALAG LUFT III
W wyniku układu monachijskiego w 1938 roku Czechosłowacja utraciła na rzecz Niemiec Sudety, Węgier – Ruś Zakarpacką, a Polska zajęła Zaolzie. W marcu 1939 roku wojska niemieckie zajęły całą Czechosłowację. Powstał Protektorat Czech i Moraw oraz Słowacja. Słowacja była państwem współpracującym z Niemcami, a Protektorat był terenem okupowanym. Mimo nacisków władz niemieckich Polska w 1939 roku otworzyła swoje granice przed uchodźcami z terenów dawnej Czechosłowacji. Byli to przede wszystkim politycy, działacze organizacji społecznych oraz duża grupa wojskowych różnych formacji i stopni wojskowych. Zdarzały się nawet przypadki ucieczek pilotów samolotami z lotnisk na Słowacji. Otrzymywali oni pomoc od władz, a także społeczeństwa polskiego, które bardzo życzliwie było nastawione do emigrantów. Szacuje się, że do dnia ataku niemieckiego na Polskę w naszym kraju znalazło schronienie lub skorzystało z tranzytu około 10 tysięcy Czechosłowaków. W tej grupie było wielu lotników. Latem 470 odpłynęło z Polski do Francji, a 93 służyło w naszym wojsku i brało udział w walce z Niemcami. We wrześniu 1939 roku 5 z nich straciło życie, część została internowana przez Armię Czerwoną, a pozostali różnymi drogami przedostawali się do Francji. Po niemieckim ataku na Europę zachodnia w maju 1940 roku lotnicy czechosłowaccy walczyli w obronie Francji, a po jej kapitulacji ewakuowali się do Wielkiej Brytanii. Do sierpnia 1940 roku na wyspy brytyjskie przedostało się ponad 900 lotników, którzy służyli w Royal Air Force. Powstały czechosłowackie dywizjony: – 310 dywizjon myśliwski (12.06.1940r.) o oznaczeniu samolotów Spitfire – NN – 311 dywizjon bombowy (29.07.1940r.) o oznaczeniu samolotów Wellington – KX – 312 dywizjon myśliwski (5.09.1940r.) o oznaczeniu samolotów Spitfire – DU – 313 dywizjon myśliwski (10.05.1941r.) o oznaczeniu samolotów Spitfire – RY a także wielu lotników dostało przydziały do dywizjonów brytyjskich i polskich. W nocy 23 na 24 września 1940 roku, podczas pierwszego nalotu bombowego na Berlin (w wyprawie uczestniczyły między innymi 3 samoloty Wellington z 311 dywizjonu – po 6 członków załogi) z powodu awarii silników jedna z załóg musiała lądować w Holandii. 5 lotników dostało się do niemieckiej niewoli, a szósty popełnił samobójstwo nie chcąc iść do niewoli. Byli to pierwsi czechosłowaccy jeńcy w służbie RAF z Wellingtona KX- E. W 1940 roku zestrzelony został jeszcze jeden Wellington KX- T w którym zginęło 4 lotników, a 2 dostało się do niewoli. Łącznie do niemieckiej niewoli trafiło: – w 1940 roku – 7 lotników z 311 dywizjonu, – w 1941 roku – 21 lotników; 18 z 311 dywizjonu i po jednym z dywizjonów myśliwskich 312 czechosłowackiego, 242 i 615 brytyjskich, – w 1942 roku – 16 lotników; 9 z 311 dywizjonu, po dwóch z 312 i 313 oraz po jednym z 310, 19 i 501, – w 1942 roku – 2 lotników; po jednym z 310 i 198, – w 1944 roku – 6 lotników; 3 z 312 dywizjonu, 2 z 310 i 1 z 101, – w 1945 roku nikt z lotników czechosłowackich nie dostał się do niewoli. Łącznie przez cały okres II wojny światowej do niemieckiej niewoli trafiło 52 lotników czechosłowackich, którzy służyli w brytyjskim RAF. Traktowani byli przez władze niemieckie tak jak inni lotnicy walczący w Europie Zachodniej. Z zasady przestrzegano postanowień Konwencji Genewskiej z 1929 roku w stosunku do jeńców czechosłowackich. Stalag Luft III powstał na początku 1942 roku i przez okres wojny przeszło przez obóz 42 lotników czechosłowackich. Od momentu powstania obozu kierowano tu wszystkich jeńców lotnictwa bez względu na stopień wojskowy. Oficerowie mieszkali w sektorze wschodnim, a podoficerowie w centralnym. Pod koniec 1942 roku Stalag Luft III stał się obozem dla oficerów i wszystkich podoficerów przeniesiono do innych obozów podległych Luftwaffe. Największa grupa 24 podoficerów czechosłowackich została w październiku 1942 roku przeniesiona z Żagania do Stalagu Luft I Barth. Od 1943 roku wszystkich podoficerów kierowano już do obozu w Barth, a do Żagania tylko oficerów. Oficerowie czechosłowaccy umieszczeni zostali na terenie sektora północnego obozu Luft III. W przygotowaniach do Wielkiej Ucieczki aktywnie uczestniczyło kilku z nich. W grupie 80. uciekinierów znalazło się trzech Czechosłowaków: Arnost Valenta, Ivo Tonder i Bedrich Dvorak. A. Valenta został zamordowany przez Gestapo 31.03.1944 roku w Legnicy. B. Dvorak i I. Tonder przeżyli wojnę. Po ucieczce zostali złapani i przetrzymywani w więzieniu w Pradze, a następnie w Stalagu Luft I Barth i Oflagu IV C Colditz.
Składam serdeczne podziękowanie historykom z Czech, Vladislavowi SEVERIN i Janowi RAIL, którzy udostępnili szereg materiałów i informacji do zorganizowania wystawy. Prezentowana informacja powstała przede wszystkim w oparciu o materiały czeskie.
Jacek Jakubiak